- Regularnie korzystamy ze Skype'a, ale równocześnie go nie lubimy, bo choć się widzimy, nie możemy się dotknąć - tłumaczy Pinto. - To taka iluzja. Poza tym mam wrażenie, że kamera internetowa zniekształca twarz. Nawet najpiękniejsza osoba na świecie wygląda głupio na Skypie. Gdy Dev do mnie dzwoni, zaczynam panikować. "O Boże, nie widział mnie dwa tygodnie, a ja mam nieułożone włosy. Na pewno wyglądam paskudnie".
Od 5 sierpnia polscy widzowie mogą podziwiać Freidę Pinto w filmie "Geneza planety małp". Dorobek jej chłopaka, Deva Patela, zamyka obraz "Ostatni władca wiatru".