Jak donosi "Fakt":
- Był wtorek. Nocny klub w modnej dzielnicy w centrum Warszawy. Doda i jej wierny kompan postanowili się nieco rozerwać. Ale spokojny wieczór przy rozmowie i napojach nagle zakłóciło kilku podejrzanie wyglądających typków. Jeden z nich wyraźnie upatrzył sobie przyjaciela gwiazdy.
– Byli agresywni i wulgarni, śmiali się z Mariusza, choć on początkowo starał się zachować zimną krew – mówi nam świadek zdarzenia. – Doda początkowo była rozbawiona całą sytuacją, ale wreszcie zaczęła sobie zdawać sprawę, że mają do czynienia ze zwykłymi chamami... – dodaje nasz informator.
Z minuty na minutę atmosfera zaczęła gęstnieć, a mężczyźni stawali się coraz bardziej napastliwi. Wreszcie Mariusz nie wytrzymał obelżywych epitetów pod swoim adresem i odgryzł się agresorowi. Ten tylko na to czekał i ruszył z pięściami w kierunku drobnego chłopaka. Bijatyka była o krok, a jej wynik nietrudno było przewidzieć. Ale w tym momencie do akcji wkroczyła Doda.
– Facet był zaskoczony, widząc, jak Doda zastawia mu drogę. A gdy jeszcze usłyszał pod swoim adresem kilka mocnych słów, wtedy zdębiał do reszty – relacjonuje świadek zajścia. Napastnik odpuścił. Drapieżny błysk w oku gwiazdy skutecznie go odstraszył. Dodzie lepiej nie podpaść!