Aktor i wokalista przyznał, że po występie w obrazie Finchera inni reżyserzy spojrzeli na niego przychylniej.

- Będę musiał zapisać coś Davidowi w testamencie albo wydrukować sobie wizytówkę z napisem "David Fincher obsadził mnie w swoim filmie" - żartuje Timberlake. - Prawda jest taka, że po "Social Network" inni reżyserzy zaczęli traktować mnie poważnie. Pomyśleli pewnie: "O, Fincher coś w nim dostrzegł, czego my nie widzieliśmy". Przy Davidzie sporo się nauczyłem. Podoba mi się to, że kręci filmy tak jak chce i słucha tylko siebie.

Reklama

Od 2 grudnia 2011 roku polscy widzowie będą mogli podziwiać Justina Timberlake'a w thrillerze "In Time". Muzyczny dorobek artysty zamyka krążek "FutureSex/LoveSounds" z września 2006 roku.