O decyzji Alicji Bachledy-Curuś donosi "Fakt":
"Życie w Hollywood u boku światowej sławy aktora najwidoczniej rozpieściło Alicję Bachledę-Curuś. Choć Polka nie jest już z Colinem Farrellem, to wciąż miewa gwiazdorskie zachcianki. Aktorka rozpoczyna niebawem zdjęcia do filmu "Bitwa pod Wiedniem" i zażądała, by wynajęto ochronę dla jejsynka Henry'ego Tadeusza.
Jedni gwiazdorzy żądają luksusowej garderoby, drudzy własnych wizażystów i kilku asystentów, jeszcze inni piją tylko najdroższą wodę mineralną. Tymczasem nasza Ala chce firmy ochroniarskiej. Dotychczas zawsze gdy góralka szła na plan zdjęciowy, towarzyszył jej synek. Jednak te filmy kręcone były zagranicą. Tam Bachleda czuje się bezpiecznie, bo nie dorobiła się takiej sławy, by być pod ciągłym obstrzałem fotoreporterów. W Polsce jest inaczej.
– Ala boi się zabierać Henia na plan w Polsce. Wie, że tutaj nie będzie mieć tyle spokoju – zdradza Faktowi osoba z góralskiej rodziny. – Na razie jest w fazie rozmów z produkcją. Zastanawiają się, w jaki sposób zapewnić jej i synkowi spokój i bezpieczeństwo. Ala chciałaby mieć Henry'ego przy sobie przez cały czas – dodaje.
Reklama
Od kiedy w jej życiu pojawił się hollywoodzki gwiazdor, każdy przyjazd aktorki do ojczyzny utrzymywany jest w tajemnicy, a jej samej towarzyszą barczyści ochroniarze. Wygląda na to, że tym razem będzie podobnie. Jeśli tylko producenci ulegną kaprysom gwiazdy."
Reklama

Maryla Rodowicz: Chcę wyjść za mąż! Jak to?