Jak czytamy w "Fakcie":

– Nie boję się śmierci. W końcu to nie jest koniec. Śmierć jest dopiero prawdziwym początkiem – zapewnia Violetta Villas, która jest gorliwą katoliczką i wierzy w życie wieczne. Piosenkarka jest też pewna, że swoim życiem udowodniła Bogu, że zasługuje na taką łaskę.

Reklama

– Wiele razy cierpiałam, bo wbrew temu, co mówią ludzie, moje życie nie zawsze było usłane różami. Ale wiem, że Bóg mnie w ten sposób sprawdzał i hartował. Dzięki temu zbliżyłam się do Niego i pogłębiłam swoją wiarę. Dlatego bez względu na to, co dla mnie szykuje, przyjmę to z pokorą – mówi Faktowi Villas.

Skoro wszystkie trudne doświadczenia sprawiły, że stała się lepszym człowiekiem, a jej wiara się pogłębiła, to dlaczego miałaby bać się śmierci? Tym bardziej, że swoje w życiu już zrobiła. Zostawia po sobie wspaniałe dziedzictwo swojej muzyki.

Reklama

– Miałam życie bardzo bogate w doświadczenia. Zwiedziłam wiele miejsc, poznawałam ciekawych ludzi – wspomina Villas. Ma nadzieję, że Bóg pozwoli jej jeszcze trochę pobyć na tym świecie. – Zdaję sobie sprawę ze swojego wieku, ale jeśli Bóg da mi zdrowie, to będę się jeszcze cieszyć z życia – dodaje gwiazda z nadzieją.

>>> CZYTAJ TAKŻE: "Golcowie chwalą się popularnością"