67-letni wokalista, który zasłynął przebojami "I Write the Songs", "Mandy" i "Copacabana", przyznał, że w przeszłości nagła popularność uderzyła mu do głowy. Manilow ma nadzieję, że młode pokolenie muzyków wyciągnie wnioski z jego błędów.

- Gdy utwór "Mandy" trafił na pierwsze miejsca list przebojów wszystko się zmieniło... ja się zmieniłem, stałem się dupkiem - opowiada artysta. - Patrzę na te lata z dystansu i widzę, jak byłem beznadziejny. Ocknąłem się dopiero wtedy, gdy zorientowałem się, że wszyscy moi przyjaciele mnie opuścili. Że zostałem sam. Sława i sukces po prostu zwaliły mnie z nóg, niczym huragan. Modlę się za artystów, którzy robią karierę w jeszcze młodszym wieku, niż ja. Mam nadzieję, że Justin Bieber ma silną, mądrą rodzinę, która pomoże mu przez to przejść.

Reklama

Barry Manilow ma na koncie ponad 75 milionów płyt sprzedanych na całym świecie.

Jego dorobek zamyka album "The Greatest Love Songs of All Time" wydany w styczniu 2010.

Reklama