Jak się okazuje, fotograf chcący zrobić Dorocie Gardias zdjęcia balansował na granicy bezpieczeństwa w ruchu ulicznym. Tak o awanturze Dorota mówiła w programie "Uwaga":

- W pewnym momencie sytuacja zrobiła się tak niebezpieczna, że postanowiliśmy się zatrzymać. W tym momencie był za nami, za autem. Kolega, z którym byłam, wybiegł z samochodu, podszedł do niego i mówi: ”Człowieku, co ty robisz? Daj nam dojechać do domu. Zagrażasz naszemu życiu". On z uśmiechem na twarzy, prowokując go słownie, wyzywając go, używał różnych obraźliwych słów i cały czas przy tym robił zdjęcia. Doszło do szamotaniny między panami.

Reklama