Jak podaje Fakt":

- Nie organizuję wigilii. Jeszcze nie przejęłam pałeczki od mamy. Święta zazwyczaj spędzam na dwa domy. Jesteśmy w ciągłych rozjazdach. Kursujemy pomiędzy Warszawą a Poznaniem – tłumaczy nam Małgosia Socha.

- Nie znaczy to jednak, że aktorka nie pomaga w przygotowaniach. – Obiecałam mamie, że w tym roku zrobię to, do czego ona już nie ma cierpliwości. Zmierzę się z pierogami. To jest megawyzwanie dla mnie. Pociesza mnie świadomości, że na wigilijnym stole będą jeszcze inne potrawy, więc jeśli moje pierogi się nie udadzą, to będzie jeszcze wiele innych dań – mówi aktorka.

- Małgosia nie może się już doczekać na świąteczne popisowe danie swojej mamy. – Mama gotuje naprawdę fantastycznie. Wigilia kojarzy mi się z zapachem grzybów. Z jej pyszną zupą grzybową. Co ciekawe, mamy w domu pewną tradycję. Mama wyławia z zupy duże kapelusze leśnych grzybów, następnie macza w mące i przysmaża na patelni. Przesiąknięte aromatem zupy są naprawdę pyszne – opowiada Socha. Aktorka znana jest również ze słabości do słodyczy. I w święta zamierza sobie pofolgować. – Mama nie robi klusek z makiem. Ale zajadam się nimi u teściowej. Są wyśmienite. Moja mama piecze sernik i pyszny makowiec – mówi.

Reklama

>>> CZYTAJ TAKŻE: "Rusin zabrała córki w tropiki"