Jak czytamy w "Super Expressie":

- Boję się, że żona się tam zagłodzi - zdradza nam Świerzyński. - Kiedy dwa lata temu wróciłem z Chin, opowiadałem Renacie, co jedliśmy. A były to stuletnie jajka, zwieracze odbytu świni, embriony szczurów... Kiedy zaproponują ci danie "Walka tygrysa ze smokiem", wiadomo, że na talerzu dostaniesz kota z wężem. Żona, gdy słyszała te opowieści, była przerażona - śmieje się Świerzyński. - Chcę zabrać żonę do chińskiej restauracji w Wólce Kosowskiej pod Warszawą. Tylko tam dają prawdziwe chińskie jedzenie i zobaczymy.

Reklama

>>> CZYTAJ TAKŻE: "You can dance już w komplecie"



Więcej
http://www.se.pl/rozrywka/plotki/w-chinach-zagodza-mi-moja-renate_163754.html