Gwiazda przyznała niedawno, że od kilku miesięcy spotyka się ze scenarzystą Ronem Zimmermanem. W programie Jaya Leno szczerze opowiedziała, jak rozpoczął się ich romans.

- Ja i Ron staramy się odejść od schematu dziewczyna/chłopak i zostać po prostu najlepszymi przyjaciółmi, ale nam nie wychodzi - tłumaczy Cher. - Poznałam go na Facebooku. Serio! Regularnie koncertuję w Las Vegas i czasami zdarza się, że tracę głos. Nie mogę wtedy z nikim rozmawiać. Koleżanka zasugerowała, żebym zarejestrowała się na Facebooku, bo jest tam mnóstwo naszych starych znajomych. Na profilu koleżanki dojrzałam tego ciekawego gościa, który wypisywał różne dziwne rzeczy. Na przykład w dziale "o mnie", pod hasłem "wyznawana religia" wpisał "Zeus". Bardzo dziwny, ale zabawny facet. Napisałam do niego. Z początku nie wiedział kim jestem, bo nie zarejestrowałam się pod imieniem Cher - było już zajęte. Cały czas dziwił się, dlaczego narzekam na ciągłe wyjazdy do Vegas. Myślał, że jestem prostytutką albo transwestytą. Po jakimś czasie zaproponował rozmowę, ale ja nie chciałam się zgodzić. Myślałam, że trochę popiszemy do siebie i na tym się skończy, ale przyjaciele mnie namówili. Ron powiedział, że różnica wieku nie stanowi dla niego problemu. On ma 52 lata, a ja 64, ale to i tak najstarszy facet, z jakim kiedykolwiek się spotykałam. Po rozmowie telefonicznej okazało się, że świetnie się dogadujemy.

Reklama

Od 18 lutego polscy widzowie będą mogli podziwiać Cher w musicalu "Show".