Jak czytamy w "Fakcie":
- Książka Rusin kryje wiele "smaczków". Okazało się, że prezenterka po porodzie swojej pierwszej córki miała depresję poporodową. - Dobę po porodzie wróciłam do mojego waszyngtońskiego domu z małym stworzonkiem na ręce i bez pojęcia jak się nim zająć... Stojąc na balkonie na 21. piętrze wieżowca zastanawiałam się, czy nie skoczyć - napisała Kinga.