Jak czytamy w "Fakcie":

- Książka Rusin kryje wiele "smaczków". Okazało się, że prezenterka po porodzie swojej pierwszej córki miała depresję poporodową. - Dobę po porodzie wróciłam do mojego waszyngtońskiego domu z małym stworzonkiem na ręce i bez pojęcia jak się nim zająć... Stojąc na balkonie na 21. piętrze wieżowca zastanawiałam się, czy nie skoczyć - napisała Kinga.

Tygodnik "Na Żywo" donosi ponadto, że Kinga Rusin planuje napisanie drugiej części książki. Wierzymy, że materiału jej nie zabraknie. Bo jak sama wyznała na łamach dwutygodnika "Show", jeden z egzemplarzy dzieła wysłała swojemu byłemu mężowi, Tomaszowi Lisowi...

>>> CZYTAJ TAKŻE: "Wojciechowska schudła"