Jak radzisz sobie z fankami?

– Cały czas się zdarza, że fanki piszczą pod sceną. Nawet ostatnio słyszałem, że im jestem starszy, tym fajniejszy, bardziej męski. Jestem mężczyzną ale i człowiekiem, więc wiem kiedy się podobam, a kiedy nie. Jeżeli kobieta okazuje, że się jej podobasz to jest fajnie, ja też tak reaguję. Nie jestem obojętny na kobiece wdzięki i potrafię to docenić.

Reklama

Żona nie jest zazdrosna?

– Cały czas jest zazdrosna.

Tłumaczysz jej to w jakiś sposób?

– Nie tłumaczę, bo żona nie pyta gdzie wyjeżdżam. Żona nawet nie wie gdzie ja gram. Po prostu mi ufa. Wie, że jak wyjeżdżam to dlatego że muszę wyjechać i tyle.

Zabierasz ją na koncerty?

– W ogóle. Kiedyś była ze mną na koncercie i wszyscy ją wzięli za kochankę, kierowcę, ochroniarza, tylko nie za żonę. Gdy mówiłem, że to moja żona wszyscy się śmiali i mówili – tak, tak. Tak więc żona powiedziała – Nie kochanie, ty sobie jeźdź, a jak ja mam być uważana za szmatę to lepiej nie. I ma rację.

CAŁY WYWIAD Z MARCINEM MILLEREM PRZECZYTASZ TU.