Pierwsza dama została w Juracie sama, obowiązki służbowe wezwały jej męża do Częstochowy. Ale ani myślała leniuchować. Postanowiła oddać się nordic walkingowi i kąpielom w zimnym morzu. Pogoda im nie sprzyjała, wiał porywisty wiatr, ale pani Anna - jak to mówi młodzież - nie pękała. Jak relacjonuje "Fakt":

Reklama

- Przez prawie pół godziny Anna Komorowska hartowała się w zimnym Bałtyku – czasem pływała z zacięciem na twarzy, a czasem pozwalała, by wzburzone fale same swobodnie ją unosiły. Ale bez przerwy czuwała nad nią funkcjonariuszka BOR odpowiedzialna za bezpieczeństwo pierwszej damy – bo nie pozostało jej nic innego, jak pójść w ślady Anny Komorowskiej i razem z nią zażyć morskiej kąpieli. Na zimny Bałtyk dał się namówić nawet szef prezydenckiej kancelarii.

Podziwiamy żonę prezydenta, ale towarzyszącej jej funkcjonariuszce współczujemy.

>>> ZOBACZ TAKŻE: "Pokazała majty i coś jeszcze"

Fakt
Reklama