– Kiedyś miałam straszny kompleks dotyczący mojego głosu. Dziewczyny miały wysokie, słodkie głosy, a ja brzmiałam jak chłopak. Nie chciałam się odzywać . Na szczęście z czasem zrozumiałam, że jako aktorka mogę wykorzystać swoją charakterystyczną chrypę. Może mój głos nie jest typowym atutem, ale na pewno trudno mnie pomylić z kimkolwiek – wyznaje pani Ewa na łamach "Faktu".

Reklama

Naszym zdaniem ten głos jest jednym z największych atutów tej znakomitej aktorki. Do historii kina przeszła chociażby scena z "Seksmisji", w której Szykulska ciacha ostrym narzędziem manekina i wznosi przy tym głośne okrzyki.

>>> ZOBACZ TAKŻE: "Żak powalczy z "Tańcem z gwiazdami"