Dobra mina do złej gry – tak pokrótce można opisać nieznikający uśmiech z twarzy pięknej Doroty Gardias podczas prowadzenia "Dzień dobry TVN". Podobno jedyną emocją towarzyszącą pogodynce podczas wakacyjnych wydań śniadaniowego show jest paraliżujący strach. Ale czy to możliwe, aby stres dawał się we znaki osobie, która przed kamerą pracuje od czterech lat?

Reklama

"Przed każdym wejściem na żywo Dorota jest kłębkiem nerwów" – mówi rozmówca "Faktu". Gdy tabloid zadzwonił do Gardias z pytaniem, co najbardziej ją stresuje, w odpowiedzi padło jedynie: "Nie rozmawiam z mediami na ten temat". Czyżby pogodynka nareszcie zdała sobie sprawę, że prowadzenie tak dużego programu jest trudniejsze od pozowania do odważnych sesji?

>>> Doda i Nergal na Krecie!