W zachowującym się niczym zakochany młokos mężczyźnie, trudno było rozpoznać byłego premiera. Zaledwie parę godzin wcześniej pan Kazimierz nagrywał poważny program dla jednej z ogólnopolskich telewizji. Wygłaszał komentarze i celne uwagi. Kiedy jednak wyszedł ze studia, pozbył się poważnej miny. Przyszedł czas na zabawę. Były premier zabrał swą młodą żonę na obiad, a potem do kina. Grali akurat "Szreka".

Reklama

Przygody sympatycznego ogra i jego przyjaciela osiołka najwyraźniej wprawiły parę w znakomity nastrój. Zastałe na kinowych fotelach mięśnie postanowili rozruszać w niecodzienny sposób. Marcinkiewicz wziął Isabel na plecy i z tym słodkim ciężarem wykonał kilka susów. Niestety, były premier zapomina czasem, że siły trzeba liczyć na zamiary. Po kilku krokach kolana ugięły się pod nim i musiał ukochaną postawić na ziemi. Do zamówionej taksówki dotarła już na własnych nogach. Jako dobra żona, Isabel powinna troszczyć się o formę swego Kazimierza. Ale nie musi serwować mu treningów z obciążeniem.

Inne

>>> Zobacz zdjęcia nowej miłości Zakościelnego!