Żywią się tak już od 17 lat lat. Codziennie popijają to danie kawą z plastikowego kubeczka.

Ich przywiązanie do fastfoodów budzi nie lada zdziwienie wśród ich znajomych. Bo nawet w czasach, gdy na Wyspach Brytyjskich szalała choroba szalonych krów, nie zrezygnowali z ulubionej bułki z wołowiną.

"Po prostu nic nie smakuje nam bardziej" - przekonują państwo Hamphrey. W najbliższych latach nie zamierzają zmienić swego menu. "Czujemy się świetnie i wcale na hamburgerach nie tyjemy" - mówią.