Artysta od czerwca koncertuje prawie codziennie. A pieniądze na pewno mu się przydadzą, bo ma na utrzymaniu sporą rodzinę: trzy adoptowane córki, dorosłego syna, niepracującą żonę, a od roku też wnuka Bartłomieja.
Krawczyk to od lat jedna z najpopularniejszych gwiazd naszej muzycznej sceny. Ale to, co dla nas jest rozrywką, dla niego oznacza harówkę. Gorący okres zaczyna się już w maju. Przez kilka letnich miesięcy jego życie wygląda jak jedna wielka podróż z koncertu na koncert. "W tej chwili u Krzysztofa jest tylko praca, praca, praca" - mówi "Faktowi" jego menedżer Andrzej Kosmala. "Dopiero w październiku będzie większy luz" - wzdycha. Artysta ma już do końca września zarezerwowane wszystkie piątki, soboty i niedziele. Są to głównie duże, sponsorowane koncerty.
Ile trzeba zapłacić za Krawczyka? "Mniej niż za Marylę Rodowicz, więcej niż za Rynkowskiego czy Piaska" - mówi Kosmala. Stawka artysty za udział w takiej imprezie to minimum 25 tysięcy złotych. Oczywiście nie bierze tych pieniędzy tylko dla siebie, musi jeszcze opłacić swoich muzyków. Przez okres wakacji takich koncertów Krawczyk zagra około 50. Publiczność wchodzi na nie za darmo.
Ale na tym nie koniec, bo są jeszcze koncerty, na które trzeba kupić bilet. "Jeśli starczy sił, to jedziemy jeszcze na wybrzeże, bo tam ciągle jest na Krawczyka zapotrzebowanie. Turnusy się zmieniają, przyjeżdżają nowi wczasowicze i gdybyśmy tylko chcieli, gralibyśmy na okrągło" - mówi Kosmala. Za bilet na koncert naszego Elvisa trzeba zapłacić około 30-40 złotych. Około 50-60 procent ze sprzedaży biletów trafia do niego i jego zespołu. Mimo że na tych imprezach zarabia się mniej, artysta lubi je najbardziej. "Wtedy przychodzą jego prawdziwi fani, wiadomo że ci, którzy kupili bilet chcą posłuchać właśnie jego" - mówi Kosmala.
Występy na wybrzeżu piosenkarz woli też ze względu na zdrowe, pełne jodu powietrze, które dobrze działa na jego struny głosowe. To dlatego kiedyś nawet mieszkał w Kołobrzegu.
A jak żyjąc na walizkach, znaleźć czas na życie osobiste? Prawie wszędzie Krawczykowi towarzyszy jego ukochana żona Ewa. I to musi im zastąpić wspólny urlop - pisze "Fakt".