Ech, ci panowie… Kiedy widzą śliczną Kasię, nie w głowie im dyskusja o ekologii czy stanie polskich dróg. Nawet jeśli myślą o tym, by zacieśnić z nią znajomość, to na pewno nie zamierzają traktować jej jak kumpla, z którym się idzie na piwo.

Reklama

I trudno się im dziwić. Kasia jest tak apetycznym kąskiem, że nikt, kto ma się za mężczyznę, nie przejdzie obok niej obojętnie - pisze "Fakt". Przez długi czas spragniona przyjaźni aktorka nie traciła jednak nadziei, że uda się jej wreszcie nazwać swoim przyjacielem kogoś, kto jest płci męskiej. I co? Klops! Kiedy już wszystko jest na jak najlepszej drodze, zawsze któraś ze stron coś zepsuje, zwłaszcza gdy z jednej czy z drugiej zaczyna iskrzyć. No a wiadomo, gdy pojawia się chemia, o zwykłej przyjaźni nie ma już mowy. Taki już jej los.

Dlatego w jej życiu faceci to tylko znajomi, z którymi widuje się raczej rzadko i nie wpuszcza ich do swojego życia. "Dla mnie przyjaźń męsko-damska nie istnieje i nie wynika to tylko i wyłącznie z tego, że jestem napalona na chłopów" - śmieje się. "Zawsze prędzej czy później pojawiają się jakieś zgrzyty z różnych przyczyn, a ja coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że tak naprawdę nie umiem kolegować się z chłopakami" - mówi "Faktowi".

A jak było z Marcinem? "Z nim też chciałam się tylko zakolegować. I co? Skończyło się związkiem" - uśmiecha się.

Dlatego biedna Kasia jest skazana wyłącznie na przyjaciółki. "Mam taką z lat dziecięcych, razem bawiłyśmy się Barbie, teraz mi kibicuje i zawsze mówi wszystko prosto z mostu" - opowiada.

Reklama

Ze studiów przetrwały jej trzy przyjaźnie (oczywiście damskie), spotyka się z tymi dziewczynami na ploteczki i winko. "No i jest jeszcze paczka koleżanek z teatru z Ochoty" - dodaje.

A gdzie faceci? Musi obchodzić ich szerokim łukiem, bo wie, jak to się może skończyć. Niech więc Marcin strzeże swej ukochanej jak oka w głowie - radzi "Fakt".