Szpakowskiemu niestraszne chmury, zimny Bałtyk czy tłumy kręcące się po wietrznej plaży. "Przyjechałem do rodziny kilka dni później i trafiłem na kilka dni słońca. Zdążyłem się nawet opalić" - chwali się "Faktowi" dziennikarz.
"Fakt" rozmawiał z nim, gdy w świetnym nastroju przechadzał się po deptaku w Juracie. Obok pana Darka - żona Grażyna i dwie córki, Julia i Gabrysia. Dziewczynki z zaciekawieniem buszują po straganach z pamiątkami.
"Ja tam jestem odporny na uginające się od bibelotów stragany czy pachnące goframi i rybami knajpki. Ważniejsze od tego jest plażowanie i odpoczynek" - przekonuje "Szpaku", nie zwracając uwagi na kapiące mu na nos krople deszczu.