Niestety - wszystko na to wskazuje. W ostatnią niedzielę reporter "Faktu" zauważył Kożuchowską na samotnym spacerze po stolicy. Podczas gdy wokół przechadzały się szczęśliwe pary, Małgosia samotnie szlifowała stołeczne bruki, od czasu do czasu sięgając po telefon, by do kogoś zadzwonić. Ale nikt jakoś nie zechciał jej dotrzymać towarzystwa. Samotnie wybrała się na niedzielną mszę, po czym poszła na spacer.

Reklama

Od dawna nie widziano już u jej boku narzeczonego, Bartka Wróblewskiego, z którym związana jest od ponad dwóch lat. Kiedy ostatnio w towarzystwie znajomych piła w jednej z warszawskich knajpek (a później wsiadła za kierownicę!), również nie było z nią jej chłopaka. A przecież Wróblewski, skromny pracownik TVN24, dla związku w gwiazdą odseparował się od wszystkich swoich znajomych. Rok temu na kolanach poprosił aktorkę o rękę. I... nic! Ślubu jak nie było, tak nie ma.

Natomiast przyjaciółki gwiazdy opowiadają o jej niezwykłym zaangażowaniu w pracę. To właśnie kariera wydaje się być teraz najważniejsza dla Kożuchowskiej. Nic dziwnego, aktorka ma już 36 lat i lada moment reżyserzy przestaną ją obsadzać w rolach słodkich dziewczątek, które zwykła grywać od wielu lat. Jej grafik od rana do nocy wypełniają w sezonie próby w teatrze, spektakle i plan "M jak miłość". Małgosia, której kariera ruszyła z kopyta dopiero koło trzydziestki, ostatnio postawiła wszystko na jedną kartę. Czas płynie nieubłaganie, a dla aktorek po "40", do której zbliża się wielkim krokami, brakuje ról. Wtedy nie pomoże już zawsze nienaganny strój ani wymodelowany przez chirurga nos, którego wielkość była zawsze kompleksem Małgosi - pisze "Fakt".

Dlatego teraz, rezygnując z życia prywatnego, łapie się każdej pracy w zawodzie. Jak twierdzą znajomi aktorki, zapracowana Małgosia opowiada ostatnio, że świat jest wspaniały i liczy się tylko zabawa. Oby przez rozbuchane zawodowe ambicje nie musiała bawić się jak w ostatnią niedzielę - sama jak palec - pisze "Fakt".

Reklama