Aktorka już od ponad pół roku mieszka w Turcji ze swoim partnerem, znanym piłkarzem Jarosławem Bieniukiem - pisze "Fakt". Aktorka chętnie kupuje ciuchy i okulary przeciwsłoneczne, do których ma słabość.

Tym razem jednak Ania i Jarek wybrali się do wielkiego centrum handlowego w Istambule, by zrobić prezenty z okazji dnia dziecka dla swoich pociech - Oliwki i Szymona . Ania chciała też kupić Jarkowi zegarek, ale ostatecznie nie zdecydowała się na żaden. Choć aktorka nie chciała zdradzić, ile tym razem wydali, do domu wrócili z torbami pełnymi zakupów.

Na ulicy jak zwykle towarzyszyły parze spojrzenia ciekawskich, bo Jarek jest piłkarską gwiazdą, a o urodzie Ani huczy już cała Turcja. Aktorka doskonale zaaklimatyzowała się w nowym kraju. Razem z Jarkiem mieszkają w znanym na całą Europę nadmorskim kurorcie Antalyi.

Przybylska spędza tam czas na wylegiwaniu się na plaży i pilnie śledzi rozwój kariery Jarka. Przede wszystkim jednak opiekuje się Oliwką i Szymonem. W trudach wychowania dzieci pomaga jej prywatna nauczycielka.

Choć przed jej wyjazdem do Turcji prasa sugerowała, że Przybylska nie jest zachwycona koniecznością opuszczenia Polski, wygląda na to, że pobyt w Turcji bardzo jej służy. Ania przyjaźni się z żonami innych piłkarzy i dzięki swej nieprzeciętnej urodzie stała się już w Turcji osobą rozpoznawalną.

Na razie jej polscy wielbiciele mogą ją oglądać tylko w telewizji. Aktorka nie przestała się pojawiać w serialu "Daleko od noszy". Cały czas gra też w "Złotopolskich". Do kraju wpada więc tylko co jakiś czas na kilka dni, żeby nakręcić nowe odcinki.

Na Anię "na żywo" widzowie będą musieli jeszcze poczekać. Jarek podpisał kontrakt na trzy lata, a aktorka - jak wielokrotnie mówiła w wywiadach - nie wierzy w związek na odległość.