Dwa piękne wilczury - Ciri i Falka - jeszcze niedawno hasały po trawie pod czujnym okiem funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu albo gosposi Kwaśniewskich. Na zainteresowanie pani Jolanty mogły liczyć jedynie w zaciszu 400-metrowego apartamentu w Wilanowie. A tymczasem wystarczyło kilka cieplejszych wiosennych dni i była prezydentowa sama pojechała z psami na łąkę. Czy to już tak na stałe?