Ale dumny ortodonta z Wolina nie zamierza bić się o swoją ukochaną. "Nie będę rywalizował jak kogucik" - mówi w rozmowie z "Faktem".
"Zazdrość to uczucie, którego nie da się stłumić" - opowiada "Faktowi" Ochnicki. "Ale nie dam tego odczuć Marzenie w patologiczny sposób" - uspokaja. Ostatni tydzień był ciężką próbą dla związku tych dwojga.
Sama Marzena, wyjeżdżając do Australii nie przypuszczała, że wróci stamtąd jako obiekt westchnień najsłynniejszego playboya świata i bohaterka wielu artykułów prasowych. Z zaproszeniem od bogacza na kolejny wyścig Formuly 1 w kieszeni, wracała do Polski pełna obaw o reakcję swego chłopaka na swą nową znajomość.
Wczoraj Jerzy i Marzena przywitali się po ponadtygodniowej rozłące. "Trudno zapanować nad zazdrościa, gdy Marzena obraca się w towarzystwie znanych osób" - przyznaje Jerzy. "Ale nie traktuję tego jak rywalizacji" - dodaje.
To się nazywa bezgraniczne zaufanie. Jerzy Ochnicki, narzeczony Miss Polonii Marzeny Cieślik, przez tydzień pękał z dumy, ale i szalał z zazdrości. Odkąd piękna Polka na bankiecie w Melbourne wpadła w oko włoskiemu miliarderowi Flavio Briatore, o ich spotkaniu huczy cały świat.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama