Jej 20-letnie małżeństwo z poprzednim partnerem zakończyło się rozwodem. Choć z tego związku ma dwóch cudownych synów: Andrzeja i Pawła, nie była szczęśliwa. "Czułam się niekochana i niespełniona jako kobieta" - wspomina. Gdy podjęła decyzję o rozwodzie, wpadła w czarną rozpacz. "Złapałam strasznego doła" - mówi. To było półtora roku temu.

Żeby skupić myśli na czymś innym, Dorota Zawadzka zaczęła wchodzić na strony internetowe poświęcone poezji. I właśnie wtedy, zupełnie nieoczekiwanie, odnalazła to, czego całe życie szukała. "Zastukałam na Gadu-Gadu do człowieka, którego wiersze bardzo mi się podobały. To był Robert" - mówi dziś "Faktowi" Superniania.

Tego wieczora spędzili razem wiele godzin, klikając w klawiaturę. A już dwa dni później umówili się na pierwsze spotkanie. To było pod Pałacem Kultury. I wszystko potoczyło się lawinowo. "Byliśmy poobtłukiwani przez los, zranieni. Oboje mieliśmy w sądzie sprawy rozwodowe i nie bardzo radziliśmy sobie z życiem. Potrzebowaliśmy kogoś, kto nas wysłucha. Traktowaliśmy siebie nawzajem jak powierników. Uczucie przyszło troszkę późnie" - opowiada Dorota Zawadzka.

W sierpniu wyjechali razem na wakacje, a już w listopadzie zamieszkali wspólnie. "Nie było na co czekać. Szybko zdałam sobie sprawę, że to mężczyzna mojego życia" - wyjaśnia Superniania. Dziś są doskonałą parą.

Wychowują aż czwórkę pociech. Oprócz synów Doroty, mają syna i córkę Darka z pierwszego małżeństwa: Piotrka i Anię . Nic więc dziwnego, że Superniania tak doskonale z ekranu telewizora doradza matkom, jak dobrze i mądrze wychowywać dzieci - pisze "Fakt".