Normalny zjadacz chleba w takich warunkach byłby w siódmym niebie. Ale nie Stockinger. Ma żal do TVP. "Życzyłbym sobie lepszych warunków pracy, nie tylko finansowych. (...) Taki był zawsze układ, jeszcze od głębokiego PRL-u, że nie są ważni ci, którzy zarabiają pieniądze, a więc robią dobry program dla telewizji, tylko są ważni ci, którzy mają bezpośredni dostęp do koryta i dzielą te pieniądze. Najpierw dzielą je dla siebie, a potem, co zostanie - dla reszty" - żali się "Faktowi" aktor.

O serialu, dzięki któremu jest rozpoznawany także tam, gdzie dociera TVP Polonia, mówi: "Życzyłbym sobie nie tylko lepszego scenariusza (...), ale warunków pracy w ogóle. Urzędnicy pracują w salonach klimatyzowanych, a my jesteśmy zupełnie jak na Ukrainie jakiejś i to jest efekt właśnie choroby tej instytucji (TVP)".

Doktor Lubicz chyba ma dość gry w "Klanie". Może doceni tę pracę, gdy ją straci, a wraz z nią znakomitą cześć swoich dochodów.