Choć w Polsce wcale nie jest łatwo o sukces, Cezary Pazura wierzy, że jego film zawojuje publiczność. A jak nie? "Jeśli nie odniesiemy sukcesu, nie nakręcimy następnego filmu" - zapowiada.
„Weekend” - bo taki jest tytuł reżyserskiego debiutu Pazury, kręcony jest od 30 dni. Efekty są tak zachęcające, że twórcy postanowili pokazać dziennikarzom pierwszy trailer filmu. Trzeba przyznać, że zrobił niemałe wrażenie. Reżyser przyznał, że to właśnie pierwsze dni zdjęciowe, kiedy kręcone były sceny z efektami specjalnymi były dla niego najtrudniejsze. "Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. Mówią, że każdy początek jest trudny, ale dla mnie cały ten film jest początkiem. Jednak te cztery pierwsze dni dały nam najwięcej przeżyć" - mówi Pazura.
Pazurze jako debiutantowi może nie jest łatwo, ale może czerpać z własnych doświadczeń. "Przez te wszystkie lata, odkąd gram w filmach, obserwowałem wielu reżyserów - przyznaje. "Niektórych z nich po prostu naśladuję. Ale nie zabiłem w sobie aktora co pomaga mi w dialogu z ekipą. Nie tłumaczę im godzinami, jak mają daną scenę zagrać. Ja im to pokazuję."
Artysta bardzo wierzy w sukces swojego przedsięwzięcia. Jak sam mówi. w filmie jest wszystko: akcja, romans, śmiech i efekty specjalne. "Muszę wierzyć w sukces i próbuję zarazić tą wiarą wszystkich wokół" - wyznaje. Praca przy filmie to zajęcie wyczerpujące fizycznie i psychicznie. Choć do końca zdjęć zostało zaledwie kilka dni, wczoraj Pazura postanowił zrobić sobie wolne, aby swoje urodziny spędzić z ukochaną żoną Edytą.