Przechodnie na jednym z popularnym gdańskich deptaków nie mogli uwierzyć w to, co widzą. To była godzina 14.00, a wszystko działo się w ścisłym śródmieściu Gdańska - relacjonuje "Super Express".
Adam Ilarz odłączył się od swojego pryncypała, gdy wracali ze spotkania z wyborcami do zaparkowanego nieopodal samochodu. To właśnie wtedy asystent europosła PiS dał pokaz złego wychowania - pisze bulwarówka.
Jeśli Ilarz tak się zachowuje w Polsce, to co pokaże w Brukseli, gdy wyjedzie tam z Tadeuszem Cymańskim, by mu służyć pomocą? - pyta gazeta. I sugeruje, by asystent dostał kilka lekcji savoir-vivre.