Ewa Minge przekroczyła znacznie dozwoloną prędkość. Według policji jechała z prędkością co najmniej 129 km/h, a to wcale nie koniec złamanych przez nią przepisów. Wyprzedzała swoim BMW X5 nie tylko na podwójnej ciągłej, ale i na przejściu dla pieszych. Twierdzi, że zrobiła tak, ponieważ jadący przed nią pojazd stanowił zagrożenie.

Reklama

Sama zainteresowana nie przyznaje się do winy. "Nie jechałam aż tak szybko, na pewno radar źle działał" – upiera się Minge w rozmowie z "Faktem". Innego zdania był sąd, który wyznaczył jej karę: mandat w wysokości 700 złotych i 24 punkty karne.

Mamy skłonność traktowania przepisów jako martwych i utrudniających nam życie nakazów. Ale przepisy drogowe chronią ludzkie życie - innych kierowców i pieszych. Szczęśliwie nikt nie trafił pod koła Minge, ale mogło być inaczej. Wspominaliśmy, że Małgorzata Foremniak, za nic mając sobie przejście dla pieszych, przechodziła w niewyznaczonym miejscu przez ulicę pełną rozpędzonych samochodów. Jakby trafiła na rozpędzoną Minge, być może już by nie żyła...