Maria Peszek cały czas mówi, że szokować nie chce, nie jest to jej zamiarem i że stara się tylko wyrażać siebie. Co jednak poradzić na to, że jest na tyle nietypową osobowością, że cokolwiek zrobi przyciąga do siebie wzrok.

Na wczorajsze rozdanie Fryderyków Marysia założyła krótką i obcisłą lateksową sukienkę typu bustier. Swoją szczupłą figurę wysmukliła jeszcze brokatowymi szpilkami z odkrytymi palcami.

Reklama

Włosy artystka ma krótkie, a przedłużanie uważa pewnie za śmieszny wybryk próżności, zakpiła więc sobie z innych próbujących ukryć zabiegi fryzjerskie gwiazd i otwarcie doczepiła sobie na czubku głowy kręcone pukle o kilka tonów jaśniejsze od jej koloru włosów. W ten sposób powstał nietypowy rockandrollowy czub, w którym było jej bardzo do twarzy.

A gdyby ktoś uważał, że to mało, panna Peszek przybyła na rozdanie nagród w towarzystwie jaszczurki, podobno o imieniu Fryderyk, na wypadek gdyby nie dostała żadnej statuetki. Tym jednak nie trzeba było się martwić, bo oprócz Comy i Czesława Mozila była jedną ze zwyciężczyń tego wieczoru.

Reklama

Otrzymała dwie nagrody: jako autorka roku oraz za album roku - alternatywa (za płytę Maria Awaria).