Wszystko działo się w 2001 roku - pisze "Fakt". "Miałem kłopot z krzywą przegrodą" - tłumaczy Przmysław Saleta i wspomina, że zdecydował się pójść ze swoją dolegliwością do chirurga plastycznego.
>>> Saleta porzuca kolejną Ewę
Po dokładnym zbadaniu pacjenta specjalista zaczął namawiać boksera, by poprawił również wygląd samego nosa. "Tak mnie namawiał, że wreszcie zgodziłem się na tę operację" - opowiada Saleta bulwarówce.
Niestety, z tego wyprofilowanego pięknie nosa już nic nie zostało, bo nie zastosował się do jego zaleceń. Zamiast przez pół roku dbać o swoją twarz, dał sobie ją obić na sparingu przed pożegnalną walką, na zakończenie swojej kariery na ringu. I dlatego nos Salety wygląda tak jak wygląda - pisze "Fakt".