Wystarczy kilka razy pojawić się w telewizji i pokazać nieco ciała w piśmie dla panów, by już poczuć się jak wielka gwiazda. Taka bezczelność nie może jednak ujść płazem, nawet dziewczynie z rozkładówki - drwi bulwarówka. Skąd takie oburzenie "Faktu"?
Fotoreporter podpatrzył gwiazdkę, jak wjeżdża swoim sportowym wozem na przystanek pełen ludzi, w centrum Warszawy. Zapatrzona w swojego pieska ruszyła przed siebie, za nic mając tłum pasażerów, którym zatarasowała dostęp do autobusów.
Po kilku godzinach Książkiewicz leniwie wróciła do samochodu - relacjonuje "Fakt". Jakież było jej zaskoczenie, gdy za wycieraczką auta czekał na nią mandat.
Choć strażnicy miejscy pewnie lubią pooglądać sobie nagie aktorki w pismach dla panów, to nie tolerują łamania przepisów - komentuje bulwarówka.