"To klacz, ma rodowe imię Falarosada. Urodziła się w Argentynie, później mieszkała we Francji" - przedstawia swoją przyjaciółkę Karolina. "Jest cudowna i bardzo utalentowana" - chwali się w "Fakcie" aktorka. Falarosada ma iście pałacowe warunki. Razem z Karoliną mieszka w podwarszawskim dworku Głuchy, który kiedyś należał do rodziny wielkiego polskiego poety Cypriana Kamila Norwida.

Reklama

"To właściwie jest konik salonowy" - opowiada Karolina. "Jest bardzo łagodna. Można z nią przyjść, usiąść na kanapie. Ona zresztą wszędzie za mną chodzi" - zachwyca się kochająca zwierzęta aktorka. Kucyk nie jest jej jedyną pasją. Poza końmi Karolina hoduje także kury. Niedawno pojawiła się nawet na Wystawie Kur Ozdobnych w warszawskim centrum handlowym.

"Wszystkich kur mam 60" - mówi. "Oprócz takich najzwyklejszych fascynują mnie polskie czubatki czy japońskie kury cesarskie. Ogony niektórych kogutów z tej hodowli mogą mierzyć nawet 7 metrów!" - opowiada podekscytowana Karolina.

Sielankowe wiejskie życie to marzenie wielu zabieganych mieszkańców metropolii. Ale prowadzenie takiej hodowli i opieka nad zabytkowym dworem to także ogromne wydatki. Dlatego panna Wajda od czasu do czasu wpada na pomysł, by zaistnieć w mediach.

Ostanio Karolina pojawiła się z kucykiem na nagraniu programu "Mam talent", gdzie do wygrania jest 100 tysięcy euro. Jednak występu nie będzie wspominać najlepiej. Widzowie przecierali na jej widok oczy, bo do tego programu oprócz utalentowanych ludzi często przychodzą po prostu dziwacy. Niezrażona aktorka skromnie ukłoniła się komisji i zaprezentowała swojego czterokopytnego przyjaciela. Kucyk kilka razy uroczo fiknął nóżką, co spotkało się z aplauzem publiczności. Niestety, surowych jurorów ten występ nie przekonał. Choć konik córki wybitnego reżysera nie wystąpi w kolejnych odcinkach, to jednak już stał się sławny.

"Och, to był pomysł zupełnie od czapy" - mówi "Faktowi" lekko zniesmaczona Karolina. "Gdybym wiedziała, kto siedzi w jury, to nigdy bym tam nie wystąpiła" - dodaje.