Wpis nosi tytuł "ZETknięcie z jesienią":

"Kupiłam dziś nową 'Galę' z Natalią Lesz na okładce - z nadzieją, że przeczytam kilka słow pod adresem Pana Roberta Kozyry (szefa Radia Zet), który jest jedną z postaci najbardziej znienawidzonych przez polskich muzyków. Oczywiście nikt nie mówi tego głośno. Większość wchodzi mu w tyłek bez mydła. Widziałam Pana alfę i omegę Kozyrę na sopockim festiwalu i wcale mnie jego zachowanie nie zdziwiło.

Reklama

Mam nieodparte wrażenie, że poniżanie ludzi sprawia mu wręcz fizyczną i psychiczną rozkosz. Nie wiem dlaczego tak jest... Może jest sfrustrowany i przepracowany? Może ma świadomość, że nie jest lubiany, a ludzie kłaniają mu się w pas nie z szacunku, ale ze strachu. Myślę, że powinien wyjechać na wakacje, a jeśli nie ma czasu na dłuższy odpoczynek, to może niech pójdzie do kina albo skoczy na zabawę do Utopii.

Szkoda, że Natalia nie wykorzystała okazji, żeby się Prezesowi na łamach gazety odszczeknąć, ale to pewne dlatego, że dopiero stawia w tej branży pierwsze kroki. Trzymam za nią kciuki, bo nie lubię jak ktoś komuś robi krzywdę. Muszę Wam kochani powiedzieć, że zawód artysty estradowego, wbrew pozorom do lekkich nie nalezy...

P.S. Mam pełną świadomość, że publikując moje przemyślenia, jestem skazana na banicję w królestwie Pana Kozyry, ale czas, by wreszcie ktoś powiedział głośno to, co głośno powiedziane być powinno."