Setki gości, pełne wyszukanych dań stoły ustawione w pięknym ogrodzie, kwartet smyczkowy i akrobacje samolotów nad głowami państwa młodych. Ślub i wesele Marcina Rywina wyglądały jak sceny z serialu "Dynastia" - relacjonuje bulwarówka.
Syn Lwa Rywina ze swoją wybranką pojawił się w pałacyku w podwarszawskiej Jabłonnie w sobotę po południu. Od razu popędzili do jednej z sal w zabytkowym budynku. Tam wzięli ślub cywilny. Z pałacu wyszli już jako małżonkowie i przyszedł czas na życzenia. Nad głowami młodej pary przeleciały trzy samoloty. "To znajomi Marcina z aeroklubu. Ależ piękny prezent mu zrobili" - szeptali między sobą zachwyceni goście.
Potem wszyscy zeszli prosto do pałacowych ogrodów. Tam wśród zieleni stały stoły zastawione wymyślnymi daniami. Goście mogli spróbować kaczki pieczonej w hiszpańkiej maladze, pstrąga faszerowanego szparagami, a na deser - płonących lodów.
W czasie spacerów dyskretnie towarzyszyła im piękna muzyka skrzypków i wiolonczelistów. A wyśmienity humor gości podtrzymywały najlepsze wina.