Jeszcze niedawno piękna aktorka na każdym kroku sprawiała ekipie psikusy - przypomina "Fakt". Narzekała na przykład na swoją garderobę, nazywając ją norą i niedwuznacznie dając do zrozumienia, że w takim miejscu tak wielka gwiazda przebywać nie powinna (choć pomieszczenie wszyscy zgodnie uznawali za przytulne i eleganckie).

Innym razem postawiła wszystkich na baczność, w ostatniej chwili rezygnując z przygotowanej dla niej pięknej kreacji i pięć minut przed wejściem na wizję wyjęła z torby zupełnie inną suknię, z nikim tego nie uzgadniając - pisze "Fakt".

Gwiazda przeszła samą siebie, gdy podczas realizacji odcinka "Jak oni świętują" po prostu wyszła z planu, podczas gdy inni uczestnicy - tak jak przewidywał scenariusz - malowali pisanki i świetnie się bawili. Szapołowska była znudzona i miała inny pomysł na spędzenie tego czasu.

Ale to już na szczęście historia - twierdzi "bulwarówka". Gwiazda zastanowiła się nad swoim postępowaniem. Być może dlatego, że w programie była zagrożona, jak również z tego powodu, że personel otwarcie dawał do zrozumienia, iż ma już serdecznie dość jej zmiennych nastrojów i gwiazdorskich manifestacji - dodaje gazeta.

Pani Grażyna w końcu pokazała miłą stronę swej natury, nie przesadza z wymaganiami i nie chodzi po planie nadąsana. Przeciwnie - współpraca z nią wszystkim doskonale się układa.

Najlepiej było to widać podczas lekcji śpiewu z Edytą Górniak. Choć kolejka do popularnej piosenkarki była długa i zaplanowany czas lekcji przesuwał się, Szapołowska spokojnie czekała na swoją kolej. Bez żadnych komentarzy, bez fochów.









Reklama