Od czasu skandalicznej bójki Radosława Majdana z policjantami w Mielnie, Rabczewska nie wypowiadała się na temat swojego byłego męża. Co więcej, jak zapewnia jej menedżerka, nie utrzymuje z nim nawet żadnego kontaktu. "To są zbyt intymne i delikatne sprawy, więc jeśli kiedyś Doda będzie chciała coś powiedzieć, to sama to zrobi" - powiedziała "Faktowi" Maja Sablewska.

Reklama

Majdan i Doda rozstawali się już kilkakrotnie i zawsze do siebie wracali. Ale oświadczenie, które wydała ostatnio artystka, jest bardzo stanowcze. "Czuję się naprawdę zmęczona ciągłym tłumaczeniem się z sytuacji, w której się znalazłam. Jest ona patowa, ponieważ nie mogę ujawnić wielu znaczących i osobistych szczegółów, które mogłyby jedynie jeszcze bardziej pogrążyć Radka. Dlatego też milczę..." - czytamy na oficjalnej stronie internetowej Dody.

O jakich to osobistych szczegółach nie chce mówić Doda? W ostatni piątek bawiła się z Radkiem na imprezie w Poznaniu. Miła atmosfera niestety szybko się skończyła. Radek rzadko odchodził od baru, a po powrocie do hotelu wybuchła między nimi straszna awantura - ekscytuje się bulwarówka. "Radek był bardzo agresywny. Nigdy wcześniej się tak nie kłócili. Najgorsze, że efektem było odnowienie się problemów z kręgosłupem Dody" - mówi "Faktowi" osoba z bliskiego kręgu pary. Aż strach pomyśleć, co tam się mogło stać...

"Jest mi bardzo ciężko i smutno, tym bardziej że przez to wszystko cierpi moja praca zawodowa. Musicie mi uwierzyć, że moje odcięcie się od Radka jest uzasadnione i niespowodowane tym, że nie mam serca" - czytamy w oświadczeniu Dody.

Reklama