Książę William został niedawno pilotem wojskowym i teraz skwapliwie korzysta z nowych umiejętności. I z maszyn RAF. Jedną z nich poleciał na wieczór kawalerski kuzyna Petera Phillipsa, syna księżniczki Anny, na wyspę Wight - donosi "Daily Mail".

25-letni William sam zasiadł za sterami śmigłowca Chinook. Po drodze zabrał swojego młodszego brata, księcia Harry'ego.

Reklama

Wojsko twierdzi, że w całej sytuacji nie ma niczego niewłaściwego. Lot był częścią szkolenia księcia Williama, a na pokładzie był instruktor pilotażu - twierdzi resort obrony.

Innego zdania się politycy i zwykli Brytyjczycy. "Daily Mail" pisze o powszechnym oburzeniu po wykorzystaniu wartej 10 milionów funtów maszyny jako książęcej taksówki. Tym bardziej, że właśnie takich maszyn brakuje żołnierzom służącym w Afganistanie.

Brytyjscy podatnicy za podniebną wycieczkę księcia zapłacili prawie osiem tysięcy funtów, czyli prawie 34 tysiące złotych.