Materna jest bardzo roztargniony. "Może też, prowadząc od lat samochód, nie zna nawet znaków drogowych" - sugeruje "Fakt".
Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że prezenter pozwala sobie parkować byle gdzie? "Fakt" widział na własne oczy, jak pan Krzysztof najpierw beztrosko łamie przepisy, a później - niczym barbarzyńca - parkuje wprost na trawniku.
Takiego zachowania nie mogli nie zauważyć strażnicy miejscy, którzy obdarowali Maternę mandatem - pisze "Fakt".
I teraz litery MdM nie będą się kojarzyły z programem "MdM, czyli Mann do Materny". Te czasy bezpowrotnie minęły - pisze "Fakt". Teraz zamiast słupków oglądalności, MdM kojarzy się z przykrą koniecznością zapłacenia za nieroztropność - mandat dla Materny.