Ewa nie może nadal pogodzić się z tym, że widzowie TVP 2 nie docenili jej starań w telewizyjnym show "Gwiazdy tańczą na lodzie" i wyrzucili ją z programu. A przecież kilka miesięcy poświęciła na to, żeby przygotować się do udziału w telewizyjnej rewii - ocenia bulwarówka

Reklama

"Ewa zrezygnowała nawet z promocji płyty. Przeprowadziła się do Warszawy z rodzinnego Rybnika, żeby intensywnie ćwiczyć" - żali się "Faktowi" Phil, menedżer piosenkarki.

Aż trudno uwierzyć, że nasi rodacy do tego stopnia się na niej nie poznali. Bo przecież Ewa nie tylko z odcinka na odcinek jeździła lepiej, ale też ma tyle innych walorów. Śpiewa anielskim głosem, a jak wygląda - zachwyca się "Fakt".

Jej biust, dzieło natury, a nie jakiegoś chirurga plastycznego, osiągnął niespotykane rozmiary. Dość powiedzieć, że Ewa nosi stanik w rozmiarze 70F (F to największy z możliwych rozmiar miseczki), podczas gdy przeciętna Polka musi się zadowolić skromną miseczką B - docenia walory piosenkarki bulwarówka.

Reklama

To niesprawiedliwe, że taka osoba odpadła z show już w trzecim odcinku. Do tej pory nie może dojść do siebie. Nic dziwnego, że po tej porażce nie chce nawet słyszeć o tym, żeby nadal mieszkać w Polsce. Jak się dowiedzieliśmy, Ewa wyjeżdża do USA, gdzie chce zostać na stałe - informuje "Fakt".

Co będzie tam robić? Nieoficjalnie wiadomo, że od kilku miesięcy Ewa rozmawia z tamtejszymi producentami na temat swej dalszej kariery. Ambitna artystka chce śpiewać piosenki najlepszych specjalistów w Ameryce - donosi bulwarówka.

Czy Ewie uda się odnieść sukces za granicą? - zastanawia się bulwarówka. Życzymy jej tego jak najszczerzej, choć płaczemy nad tym, że nas opuszcza. Może pięknej Ewie, która do tej pory - mimo urody - jest samotna, uda się też wreszcie znaleźć miłość. Kogoś, kto ją pocieszy w chwili porażki, bo tych, jak wiadomo, życie nie szczędzi nikomu - ocenia "Fakt".