Siwiuteńki, wspierający się na lasce starszy pan spaceruje wolno po słynnym paryskim lasku. Kiedy się zmęczy, przysiada na ławeczce. "Wiek i choroba - choć wyraźnie odcisnęły już swoje piętno na obliczu aktora - wcale go nie złamały" - pisze "Fakt".
Sześć lat temu Belmondo miał groźny wylew, po którym przez pewien czas miał sparaliżowaną część twarzy i problemy z mową. Ale z uporem walczył o powrót do zdrowia i to mu się udało - donosi "Fakt".
Duży udział w wyzdrowieniu Belmonda ma jego druga żona Natty. Ożenił się z nią rok po wylewie, a po kolejnym roku przyszła na świat ich córeczka Stella, będąca już czwartym dzieckiem słynnego aktora.
Teraz Belmondo z radości, jak mówi Natty, szykuje się do powrotu na plan filmowy w nowej wersji słynnego włoskiego filmu "Umberto D.". Film opowiada o samotnym nauczycielu mieszkającym w biedzie tylko ze swoim psem. Może więc dlatego Belmondo spacerował po Lasku Bulońskim ze swoim psem rasy nieokreślonej - pisze "Fakt".