"Mąż zwraca się do mnie, używając różnych zdrobnień. Mówi do mnie kochanie, maluszku, maluszyku, babusiku, babiszonku, babuszku" - dokładnie wylicza Maria Kaczyńska.
"Fakt" zastanawia się czy takie sformułowania czasem nie drażnią Pierwszej Damy po 32 latach małżeństwa i czy czasem nie brzmią niepoważnie. "To w jego ustach zawsze brzmi czule" - odpowiada Maria Kaczyńska.
Ona sama przyznaje, że woli jednak tylko zdrabniać jego imię, a nie szeptać wymyślnych słówek - pisze "Fakt". "Zwykle Leszku, pieszczotliwie Leszeczku. Ale nigdy misiu-pysiu" - zdradziła jakiś czas temu Pierwsza Dama.
p