"Jak się dowiedzieliśmy, za przyjemność słuchania jego zespołu wykonującego pieśni na żywo zapłacić trzeba aż około 150 tysięcy złotych! Czego się nie robi, by dodać splendoru imprezie firmowej. Każdy, kto ma okazję słuchać przy kotlecie utworów z oratorium artysty <Santo subito>, może poczuć się wyjątkowo" - czytamy w "Fakcie".
Jak pisze bulwarówka, niewielu stać na zatrudnienie Piotra Rubika. Tym bardziej, że jego zespół liczy kilkadziesiąt osób i każdy chce zarobić. I dlatego Rubik żąda wysokich stawek. Sam, według "Faktu", zatrzymuje dla siebie około 40 procent gaży.
p