Posłankę Prawa i Sprawiedliwości wytropili na warszwskim Okęciu reporterzy "Faktu". Opisują, że funkcjonariusze nie tylko przeszukali jej bagaż, ale i... samą posłankę. Rokita musiała nawet zrzucić marynarkę.
Bulwarówka zauważa złośliwie, że żona Jana Rokity zachowała spokój godny filozofa, w odróżnieniu od byłego polityka PO, który wsławił się awanturą na pokładzie samolotu Lufthansy i dramatycznym okrzykiem: "Niemcy mnie biją".