Było już po jedenastej wieczorem, gdy jej kolega z Teatru Komedia Piotr Zelt wysadził Julkę z auta w centrum Warszawy. Choć aktorka opatuliła się szalikiem i skryła pod czapką, to i tak zmarzła, czekając na tramwaj - relacjonuje "Fakt".
Kiedy pojazd wreszcie przyjechał, Brzydula szybko wskoczyła do środka, usiadła i od razu otworzyła książkę.
Tabloid ekscytuje się, że Julia Kamińska mogłaby przy swoich zarobkach pozwolić sobie na taksówkę, ale jest bardzo skromna i dlatego podróżuje po Warszawie tramwajem.
>>> Czytaj też na eFakt.pl: Krawczyk nie chce się żenić z Zając