"Ona nadrabia miną i mówi, że jest dobrze, ale widać, że to tylko gra" - przyznaje informator "Faktu", który dodaje, że między Alicją a Colinem od dłuższego czasu nie układa się zbyt dobrze.
Tuż przed Bożym Narodzeniem Farrell spakował się i pojechał do Irlandii. Tam spędził święta i wziął udział w ślubie swego brata Eamona z jego partnerem Stevenem Mannionem. Alicja Bachleda-Curuś została w tym czasie w Los Angeles.
"Wszyscy się zamartwiają o Alę. Tym bardziej, że jest tak daleko od domu i nie ma tam nikogo bliskiego. Za dobrze ją znamy, żeby nie zauważyć, że cierpi" - skarży się w rozmowie z "Faktem" członek góralskiej rodziny aktorki.
Czytaj także: Święta Krawczyka i Niuniusia