W ubiegłym tygodniu Weronika Marczuk-Pazura zadeklarowała, że zastanawia się nad rezygnacją z nazwiska Pazura, bo jej były mąż wyparł się jej w specjalnym oświadczeniu, wydanym tuż po jej aresztowaniu. "Ja bym tak na pewno nie postąpiła" - mówiła w radiu RMF, "Ale nie chcę nikogo osądzać. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie" - dodała.
Jak informuje rzeczniczka aktora, Joanna Kaczor, nieprawdą jest, że przy rozwodzie Cezary Pazura powiedział byłej żonie, iż może nosić jego nazwisko tak długo, jak będzie chciała. Aktor od momentu rozpadu ich związku prosił, by Weronika zmieniła nazwisko. Jednak - zdaniem rzeczniczki - Weronika uzależniła zmianę od tego, czy wynik podziału majątku będzie dla niej korzystny.
Według rzeczniczki Pazury, Weronika otrzymała 1/3 wspólnego małżeńskiego majątku i taką część spłaca jej Cezary. Resztę, czyli 2/3 majątku, otrzymał Cezary Pazura nie tylko dla siebie, ale też jako jedyny prawny opiekun Anastazji, jego córki z pierwszego małżeństwa. Swoją drogą, jak mówi Cezary - Weronika będąc jego żoną nigdy nie chciała adoptować Anastazji.
Teraz, gdy sprawy majątkowe między Cezarym Pazurą a jego byłą żoną są na finiszu, Weronika postanowiła poinformować media o decyzji dotyczącej zmiany nazwiska. Czyżby rzeczywiście zamierzała jeszcze walczyć o pieniądze? - zastanawia się "Fakt".