Pierwszy z 13 nowych odcinków "Rancza” widzowie zobaczą 9 marca. W trzeciej serii oprócz pięknej Amerykanki, pijaczków filozofujących na ławce przed sklepem i Cezarego Żaka w podwójnej roli wójta i plebana pojawią się nowe postaci. " Najwięcej zamieszania wywoła w Wilkowyjach nowy wikary, w którym będzie się kochało pół wsi" - mówi Artur Barciś. W tej roli zobaczymy znanego z TVN-owskiej "Magdy M.” Bartka Kasprzykowskiego. Oprócz niego w filmie zadebiutuje m.in. Sylwia Gliwa, aktorka serialu "Na Wspólnej”.

Reklama

Szefowie telewizyjnej "Jedynki” i twórcy "Rancza” spodziewają się, że trzecia seria powtórzy fenomenalne wyniki poprzedniej. Rok temu nawet powtórki serialu przyciągały rekordową publiczność. Przed ekranami telewizorów zasiadało średnio 7 mln widzów (dane AGB Nielsen Media Research). TVP zarobiła na reklamach przy drugiej serii 9,39 mln zł (dane cennikowe, bez rabatów).

Serialowi udało się wtedy pokonać "Taniec z gwiazdami” nadawany w TVN i "Skazanego na śmierć” w Polsacie. "Widzowie nas rozpieścili, ale i wysoko podnieśli poprzeczkę" - przyznaje Wojciech Adamczyk, reżyser serialu. "Jednak znowu wierzymy w sukces. Zresztą już trwają prace nad czwartą serią" - zdradza. Zdjęcia mają się zacząć w wakacje.

Telewizyjny sukces zachęcił twórców do stworzenia pełnometrażowej wersji serialu. Film "Ranczo Wilkowyje” wszedł do kin w ostatni weekend grudnia. Wersja na wielki ekran nie znalazła jednak tak dużej grupy fanów. W czasie trwającego pięć dni otwarcia film obejrzało 111 tys. widzów. Dla porównania "Świadek koronny” tylko w czasie pierwszego weekendu przyciągnął aż 260 tys. widzów. Dlaczego "Ranczo” nie stało się kinowym hitem?

Reklama

"Do multipleksów, w których dotychczas wyświetlano film, chodzi głównie młodzież. Film nie dotarł jeszcze do mniejszych miejscowości, a to właśnie tutaj żyją najbardziej zagorzali miłośnicy >Rancza<. Jesteśmy jednak zadowoleni z wyników, bo w ciągu miesiąca obejrzało go niemal 350 tys. widzów" - tłumaczy Adamczyk.

Zdaniem krytyka filmowego Tomasza Raczka za telewizyjnym sukcesem "Rancza” kryje się jego komediowy charakter, ale to nie wystarczy, żeby przyciągnąć ludzi do kin. "Serial wyróżnia się na tle obyczajowych telenowel. Ale idąc do kina, oczekujemy czegoś więcej. Chcemy zaskoczenia. Tymczasem widzowie najwyraźniej stwierdzili, że nie zobaczą nic poza tym, co znają z telewizora" - tłumaczy.

Raczek nie podziela optymizmu Adamczyka co do szans kinowej wersji „Rancza”. Uważa, że mieszkańcy małych miejscowości nie mają nawyku chodzenia do kina. Wolą poczekać i zobaczyć film w telewizji.