W najbliższy poniedziałek odbędzie się pokaz prasowy "Tajemnicy twierdzy szyfrów". Dziennikarze zobaczą pierwszy odcinek przygód agenta polskiego wywiadu Johanna Jorga, którego gra Paweł Małaszyński. Oprócz niego w filmie zobaczymy m.in. Borysa Szyca, Jana Frycza i Pawła Deląga.

Reklama

Tymczasem jeszcze kilka miesięcy temu to, czy widzowie obejrzą "Tajemnicę twierdzy szyfrów" było wielką niewiadomą. W styczniu w prasie ukazały się artykuły o współpracy Wołoszańskiego z wywiadem PRL. Telewizja publiczna, którą wtedy kierował Bronisław Wildstein, wstrzymała machinę promocyjną serialu. Ostatecznie jednak prezes Andrzej Urbański zdecydował się film wyemitować. "Nie będę ukrywał, że cała ta sprawa wpłynęła na pracę ekipy" - przyznaje Bogusław Wołoszański.

Jak wielką wagę teraz telewizja publiczna przywiązuje do tej produkcji, pokazuje miejsce w jesiennej ramówce, które dostała "Tajemnica...". 13-odcinkowy serial będzie emitowany w piątki po godz. 20, czyli w najlepszym czasie antenowym - informuje DZIENNIK. Serial jest już po kolaudacji, czyli został zaakceptowany przez szefostwo telewizji. Wybrane odcinki widział Andrzej Urbański, prezes telewizji publicznej, który nie ukrywa, że pokłada duże nadzieje w tej produkcji. "Warto podkreślić nie tylko walory dynamicznej i bardzo inteligentnie skonstruowanej fabuły serialu, lecz także ogromną sprawność realizacyjną jego twórców, w tym ekspertów od efektów specjalnych. Poziom realizacji serialu w niczym nie ustępuje najlepszym zachodnim produkcjom tego rodzaju. Serial zrealizowany jest z fantazją i rozmachem, ale i z pietyzmem w warstwie dokumentalnej" - mówi Urbański.

Bogusław Wołoszański, który jest scenarzystą "Tajemnicy...", ma nadzieję, że film spodoba się widzom. "Jego zaletą jest na pewno szybka barwna akcja oraz interesująca, wciągająca fabuła i intryga, która wyjaśnia się dopiero w ostatnim 13. odcinku, a także wspaniałe plenery i oczywiście gra aktorów" - mówi Bogusław Wołoszański.

Reklama

Wielką zaletą serialu ma być także dbałość o szczegóły. Aktorzy grający w produkcji niejednokrotnie w wywiadach "narzekali", że Wołoszański z niezwykłym pietyzmem dbał o każdy szczegół, kostium czy scenografię. "Wiedza historyczna Polaków od czasów <Stawki większej niż życie> poszła bardzo do przodu. Bruner mógł tam występować w czarnym mundurze, ale w naszym serialu byłoby to niemożliwe. Esesmani po prostu nie chodzili w czarnych mundurach" - argumentuje Wołoszański.

Aktorzy przeszli przeszkolenie wojskowe, inne ci, którzy grali Niemców, inne ci wcielający się w rolę Amerykanów. Chodziło m.in. o różnice w stawaniu na baczność. W serialu wykorzystano 42 autentyczne pojazdy z epoki, które zostały sprowadzone z Czech. Ekipie pomagało dziewięć grup rekonstrukcyjnych z Polski, Niemiec i Czech. Budżet serialu wyniósł 11 mln zł.

Czy "Tajemnica twierdzy szyfrów" ma szansę stać się tak popularna i kultowa jak "Czterej pancerni i pies" czy "Stawka większa niż życie"? - pyta DZIENNIK. W Polsce od lat nie powstał serial historyczny poruszający tematykę II wojny światowej i udziału w niej Polaków. Jerzy Bukowski, przewodniczący Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych, które kilkakrotnie protestowało przeciw emisji "Czterech pancernych..." w TVP, nie kryje zadowolenia i chwali najnowszy serial telewizji publicznej. "W końcu powstaje film oparty na faktach historycznych, bez propagandowych naleciałości, przekłamań, a jednocześnie wciągający, z sensacyjnym zacięciem, który ma szansę przyciągnąć masową publikę" - przyznaje. "Polacy są w historii zakochani, ale chcieliby ją widzieć prawdziwą i ciekawie, w nowoczesny sposób sprzedaną. A te elementy ma w sobie właśnie łączyć "Tajemnica.." - dodaje Bukowski.