"Odchodzę z TVP. Złożyłam wniosek o rozwiązanie umowy. Tak wyszło" - powiedziała wczoraj DZIENNIKOWI. Nie chciała rozmawiać o kulisach swojego rozstania z telewizją publiczną. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Dorota Gawryluk uważa, że telewizja naruszyła zasady jej kontraktu. 4 kwietnia bowiem skończył się jej 30-dniowy urlop, po którym nie umieszczono jej w grafiku prowadzących "Wiadomości". Radosław Rybiński, szef "Wiadomości", na kolegium redakcyjnym miał potwierdzić, że Gawryluk i wydawca Marzena Paczuska do programu już nie wrócą. Andrzej Urbański złożył jej propozycję poprowadzenia własnego, autorskiego programu publicystycznego, dziennikarka chciała jednak pracować w newsach.

Wczoraj władze telewizji publicznej nie chciały komentować jej odejścia. "Potwierdzam, że wpłynęło do TVP wypowiedzenie Doroty Gawryluk" - mówi jedynie Katarzyna Twardowska z biura prasowego telewizji publicznej.
Nie wiadomo, gdzie będzie pracować dotychczasowa gwiazda "Wiadomości". "Jak każda osoba, która składa wypowiedzenie, szukam pracy" - mówi tylko. Nieoficjalnie mówiło się, że dziennikarka wróci do Polsatu. Zygmunt Solorz-Żak miał złożyć jej propozycję pracy przy powstającym kanale TV Biznes. Gawryluk miałaby szefować temu projektowi. Pojawiały się też informacje, że dziennikarka być może znajdzie swoje miejsce u Ruperta Murdocha w telewizji Puls.

Na razie jest pewne to, że nie zobaczymy jej już na ekranie TVP. Pod koniec lutego Gawryluk poszła na zaległy urlop, zaraz po tym jak rada nadzorcza odwołała prezesa Bronisława Wildsteina, a pełniącym obowiązki został Andrzej Urbański. Dziennikarka mówiła wtedy, że nie może pracować w instytucji, którą kieruje polityk.

W tym samym czasie z pracy w "Wiadomościach" z tego samego powodu zrezygnowali Jacek Karnowski i Dominika Długosz. Po jej odejściu na urlop pojawiały się informacje, że nowy gospodarz na Woronicza nie chciał pozwolić na jej odejście. Stawką miałoby być objęcie przez Gawryluk stanowiska szefowej "Wiadomości". Do porozumienia nie udało się jednak dojść.

"O tym, że Dorota nie wróci do <Wiadomości>, wiedzieliśmy już od dawna. Zareagowała trochę zbyt nerwowo. My nie mamy tu noża nad głową, nikt nam nie narzuca linii politycznej. Teraz na pewno będzie trudniej, bo dwóch prowadzących długo nie pociągnie. A nowej osoby szybko nie znajdą, bo nikt nie garnie się do tego, by pracować w TVP" - mówi nam nieoficjalnie jeden z dziennikarzy serwisu.

Gawryluk swoją telewizyjną karierę rozpoczęła w Polsacie, gdzie prowadziła "Informacje". Ze stacją rozstała się, gdy przyszedł tam Tomasz Lis. Do TVP przeszła za prezesury Jana Dworaka. Najpierw prowadziła "Forum", a potem "Wiadomości". Po odejściu do TVN Kamila Durczoka stała się gwiazdą i główną prowadzącą "Wiadomości".

Maciej Grzywaczewski, były dyrektor TVP 1, który zatrudniał Gawryluk na Woronicza, przyznaje, że odejście Gawryluk to cios dla TVP. "Zawsze uważałem, że w TVP powinni pracować najwybitniejsi dziennikarze, nawet jeśli mają różne poglądy polityczne".

Samej Gawryluk wróży dalszą karierę: "Dla jej rozwoju zawodowego to będzie dobre posunięcie. Zmiana miejsca pracy zawsze jest rozwijająca, zwłaszcza jeśli wiąże się ze zmianą obowiązków. A Dorota powinna właśnie poszerzyć pole swoich zainteresowań i wybrać nie tylko dziennikarstwo ale np. menedżerowanie" - mówi.














Reklama